środa, 11 sierpnia 2010

Do Wszystkich podglądających i Odwiedzających.

Moje Drogie Kobietki!

Z przyczyn bardzo osobistych muszę się z Wami pożegnać na jakiś czas,nie wiem czy taki stan potrwa do końca wakacji,czy też nieco dłużej.Tam gdzie jadę nie będę nic "dziergała",postaram się nauczyć szydełkowania,może coś powyszywam, jednak głowę mą zaprzątają inne problemy,więc idę pakować dzieci i wyruszam......

Basia

piątek, 6 sierpnia 2010

W brązach.

Dotrzymując słowa,zaprezentuję Wam kolejny komplet decu.Powstał z myślą o uporządkowaniu bibelotów na moim biurku,spełniłam własne małe marzenie i zrobiłam sobie wreszcie listownik.Miałam słabość do jego kształtu,choć w wyobraźni nigdy nie miałam jego kolorów,jednak kiedy zobaczyłam kwiatową chusteczkę wszystko stało się jasne...

A teraz mój mały sekret,zarzekałam się,że nie będę robiła kolczyków,bo to małe powierzchnie,nie widać wielkich efektów itd.Jednak życie zmieniło moje postrzeganie i powstały pierwsze kolczyki,a w ślad za nimi kolejne,które powędrowały już do swoich nowych właścicielek ( stąd brak zdjęć).
Na dziś tyle...
Życzę pogodnego weekendu i dużo słoneczka.Pozdrawiam....

czwartek, 5 sierpnia 2010

Kolejna seria.....

Przygotowując zdjęcia do dzisiejszego wpisu zdałam sobie sprawę,że robię decu w seriach.

Dzisiaj zamieszczę zdjęcie "cosia" do łowickich klimatów: na notatki,rachunki,listy...



















Czeka jeszcze na lakierowanie,ale muszę kupić nowy lakier,ponieważ ten,który posiadam nadaje przedmiotom lekko żółtawy kolor,a chciałaby zachować tą rustykalną biel.

Kolejne przedmioty,to pomysł chwili.
Pewnie posiadacie sąsiadów,którzy czasami podrzucają klucze z prośbą o podlewanie kwiatków,wietrzenie mieszkania itd.Ja wpadałam na pomysł, zrobienia owym sąsiadom małej niespodzianki w postaci chustecznika,tak naprawdę to zainspirowały mnie sąsiedzkie zasłony z takim samym motywem.


niespodzianka dla super sąsiadów






Na moje "nieszczęście" znalazło się jeszcze kilka przedmiotów,które mogę przyozdobić i tak powstał kolejny komplet:

mam słabość do takich motywów
ramka z przodu
z tyłu też może być ładnie














niech gra muzyka.......








Teraz udaję się do obowiązków dnia codziennego,bo popołudnie zapowiada się na placu zabaw.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na jutro,będzie kolejny komplet i zdradzę moja słabość.......


czwartek, 29 lipca 2010

Powstał nowy zegar.

Na wstępie chciałam Przeprosić Wszystkich Odwiedzających, za utrudnienia w czytaniu poprzedniego posta,niestety nawywijałam coś w ustawieniach i nie wiedziałam jak cofnąć zwijanie tekstu.Mam nadzieję,że dziś nie będzie żadnych "niespodzianek"...

Chciałam zaprezentować kolejny zegar z Jysk'a:
 Powstała jeszcze puszeczka:
Do łowickiego kompletu dołączy "coś"jeszcze,ale to w kolejnym poście....dziś jeszcze schnie farba i zabraklo kleju do decu.

Od soboty czuwa nade mną strażnik szczęścia- egipski skarabeusz- pamiątka z wakacji.....szkoda,że nie moich...



A po wypadzie na zakupy, zamieszkała z nami hortensja.Nieoczekiwanie zrobiło się tak jakoś melancholijnie....
Życzę Wam wszystkim lepszego humoru,bo ja.........Pozdrawiam.

sobota, 17 lipca 2010

Lipcowe dni.

Upały chyba każdemu z Nas dały się mocno we znaki,najgorzej odczuwają to osoby z wszelkimi przypadłościami zdrowotnymi,starsze i zwierzaki.Co do tych ostatnich,to nasz czternastoletni pies nie ma nawet sił "dowlec" się do drugiego piętra w te upały.Jednak nie o tym miał być dzisiejszy post.......miał być o powrotach,przyjaciołach i odwiedzinach.
Z racji poważnego już raczej wieku,mam swoje humory i priorytety, a to z kolei sprawia,że nieco odmienne spojrzenie na jedną sprawę może doprowadzić do kilkumiesięcznej ciszy....która tak naprawdę jest czasem na przemyślenia i dostrzeżenia,że się za kimś -tak od siebie odmiennym-tęskni,za codziennymi pogaduchami,za śmiechem i nerwami,za wrzeszczącymi dziećmi i czasem,który spędza się razem.Bo musicie wiedzieć,że z tą Dziewczyną tyle mnie łączy ile dzieli,a dzięki wspólnym zainteresowaniom również Ją znacie.To Magda z
http://pod-niebem-pelnym-cudow.blogspot.com/.Jest pracowita i pełna zapału,ma artystyczną duszę i w przeciwieństwie do mnie, uwielbia nocne nasiadówki.A wyniki jej pracy same widzicie jak wyglądają.
Lipiec obfituje  w odwiedziny,jedni urlopy spędzają w rodzinnych domach,bo na co dzień bywają w "odległych krainach",inni w poszukiwaniu sensu życia podróżują i podglądają życie innych,bliskich sobie osób.Jedną z takich osób jest Przyjaciółka mojej Połówki.Wszystkie Nasze spotkania obfitują w wiele emocji,we wspomnienia,długie godziny spędzamy na pogaduchach i nie tylko....Właśnie od NIEJ otrzymałam cudownego anioła ( nie pierwszego z resztą) i ....uroczego misia,jako przypomnienie gdzie przebywa.













I jeszcze słów kilka o moim wolnym czasie,dużo przedmiotów czeka na pomalowanie,jeszcze więcej jest pomalowanych i czeka na decu...niebawem pewnie podzielę się z Wami moją kolekcją "ażurków", a na koniec coś,co mnie zainspirowało i czeka na lepszy czas.
Pozdrawiam serdecznie..........

sobota, 10 lipca 2010

Rozumne spacerowanie i nieoczekiwane zakupy.

Z rozumem ma to niewiele wspólnego,raczej jest to unikanie sytuacji stresującej.Stres  z kolei wynika z posiadania dwójki dzieci,w tym jedno z anginą,które nie mają okazji wyszaleć się na dworze,bo upały niemiłosierne.I tak oto ich mamusia wpadła na pomysł,by wybrać się na targowisko w celu zakupienia świeżutkich warzywek i owoców,jakież było moje zdziwienie,kiedy ujrzałam "tłumy" niemal.
Tak mnie ten widok zaskoczył,że czym prędzej uciekałam spomiędzy pomidorków,jabłuszek,czereśni,młodej kapustki,ziemniaczków itd.Nawet mój synuś był tym zaskoczony,bo ominęło go oglądanie zabawek,wymuszanie lizaczków,picia i buntowanie się.
Na wyjście "zahaczyłam" o stoisko Pani,która zachwycała się loczkami mojej córuni i....moim oczom ukazał się widok pięknoty.......nawet gdyby kosztowała majątek,to i tak byłaby moja......
Jest akuratna-taka wprost do ręki.Wełniana, "babcina" i nawet nie przeszkadzają plastikowe rączki.
Jak niosłam tą moją torebusię do domku,to w głowie układałam sobie obrazek z sukienką (wiem,wiem,to nieco nienormalne,ale za to prawdziwie moje):

czwartek, 8 lipca 2010

Powstał (y).

Słoneczka nie brakuje,ale tam gdzie dzieci,chorób też nie brakuje.Dlatego dzisiejsze przedpołudnie spędzamy w domu i "tworzymy".Miałam okazję dokończyć lawendowe klimaty i tak oto powstał, do łazienki, taki komplecik:
Jednak to nie wszystko...
Puszki (pozostałe po mleku mojej Marysieńki i jej kuzynki- maleńkiej Jagódce) znane pewnie wszystkim młodym mamom,postanowiłam poddać małej metamorfozie i rozszalałam się z serwetkami,farbami i pomysłami.




































Decoupage swego czasu pozwolił mi utrzymać nerwy na wodzy,od tamtej pory upłynęło duuuuuuużo czasu i do robótek ręcznych dołączyły jeszcze: szycie, haftowanie i dawanie meblom nowego życia,ale o tym w kolejnych postach.
Pozdrawiam serdecznie......

wtorek, 6 lipca 2010

W lawendowym klimacie i pamiątki....

Pamiątki to Duże słowo,tu raczej w formie pamiątki po Kobiecie (lepiej od Kobiety),której dużo zawdzięczam,która motywuje do działania,która rozumie pasję,która mimo,że jest sąsiadką,jest raczej jak Członek rodziny!
Wczorajszego popołudnia Pani Ania przyniosła mi takie oto cacuszko ze słowami: " wolę to Pani dać,niż wyrzucić".Same dobrze wiecie,że takie "perełki" rzadko się znajduje.....























Takie dni,kiedy ludzka bezinteresowność ma miejsce,gdzie liczą się pozytywne emocje i to,że jest się tak po prostu,są budujące i bezcenne.

A na koniec,żeby nie być gołosłowną, zamieszczam zdjęcie już z łazienki,gdzie zadomowiła się lawendowa patera,dołączył do niej bukiecik lawendy ze spaceru z uroczego miejsca,o którym napiszę w kolejnych postach.Postanowiłam do kompletu uszyć woreczek na suszarkę z lawendowym motywem i zrobić puszkę na łazienkowe farmaceutyki.
Jak już powstaną,to oczywiście się pochwalę.









Tymczasem życzę pogody ducha,bo dziś słoneczka brak.

piątek, 2 lipca 2010

Wśród garażowego złomu....

Nastał czas wakacyjnych odwiedzin,wygrzewania się na słoneczku i koleżeńskich ploteczek.Nawet takie "wyprawy" mogą obfitować w "cudowne" znaleziska.Kiedy maluchy ucinały sobie południową drzemkę,starszaki malowały, a ich mamusie popijały orzeźwiające herbatki na balkonie,jednej z nich ukazał się -pośród pod garażowych śmieci- "cud".Czym prędzej przytargałam tą foremkę do domu,oczyściłam z pierwszego brudu i stwierdziłam,że będzie to fajna podstawka na doniczki,w których "panoszą" się balkonowe kwiatuszki.Niby nic,a tak cieszy....


A późną wieczorowa porą, ukazał się mym oczom widok uroczej lawendowej patery.
Biała z delikatnymi dodatkami,bez przesadnych zdobień - znalazła już swoje miejsce w łazience.

To cudny prezent niespodzianka - DZIĘKUJĘ KAROLINKO!!! :-)










Tymczasem zmykam nadrabiać domowe obowiązki.Pięknego dnia Wszystkim życzę.

środa, 30 czerwca 2010

Czerwcowe postanowienie.

Niekiedy zbyt długo myśli kiełkują.....ale bywa też tak,że to, co z tych myśli wyrośnie,bywa radosne,spontaniczne i jest dojrzałym pięknem w odbiorze.
Tego życzę sobie i Tym wszystkim ODWIEDZAJĄCYM,którzy zechcą poświęcić chwilę na pobyt w MOIM KIEPUROWIE.
Wiem,że to dobry początek,który w rzeczy samej jest powrotem,ale o tym .....w kolejnych postach,zapraszam.